Dodano: 2018-03-23
W poszukiwaniu doznań estetycznych kolejny raz odwiedziliśmy Teatr im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie tym samym spełniając potrzeby naszej małej społeczności. Wyjazd został zorganizowany na prośbę Pań z Kół Gospodyń Wiejskich z Borówek, Chmielnika, Błędowej Tyczyńskiej i Zabratówki oraz nieformalnej grupy Młode Mamy z Zabratówki. Grupa miłośników teatru w tym dniu liczyła 52 osoby. Sztuka najsłynniejszego komediopisarza wszech czasów Moliera pt. "Chory z urojenia" wywoływała salwy śmiechu, ale też głębokie refleksje na temat naszego życia. Bo czyż od 300 lat prawdy w niej zawarte nie są wciąż aktualne? Czy głupota ludzka nie święci wciąż tryumfów? Czy nasze domy nie są przepełnione medykamentami, które w naszym pojęciu pomogą na wszystko, nawet na głupotę? Każdy z nas może sobie odpowiedzieć na to pytanie, mniemam że odpowiedź będzie niestety twierdząca. "Chory z urojenia" to wnikliwe, ale też zabawne studium psychologiczne Aragona, hipochondryka i egocentryka, który bałwochwalczo wierzy w słowa lekarzy i moc pigułek, za nic mając sobie swoją rodzinę, a w szczególności szczęście córki. Cały świat postrzega przez pryzmat swoich dolegliwości, a na pytanie na co właściwie jest chory ma jedną odpowiedź: na CHOROBĘ. Spektakl jest pełen zwrotów akcji i dosadnego humoru. Sztuce dodają wyrazistości błyskotliwe kreacje aktorskie i świetna adaptacja tekstu, który nadaje jej współczesny rys. Na zachwyt jednakże zasługuje wprost doskonała scenografia, 16 białych regałów szczelnie wypełnionych butelkami, fiolkami, słoiczkami, pudełeczkami z różnymi lekarstwami, a pośrodku sceny piaskownica, z której wysypuje się nie piasek tylko opakowania po lekach. Wychodząc z teatru pomyślimy o tym co w naszym życiu jest prawdą, a co urojeniem.
Polecamy gorąco!
oprac. Irena Szczypek